NAJNOWSZE WARSZTATY W RAMACH SINGLOWEGO KLUBU RANDKOWEGO:
KATOWICE, WROCŁAW, KRAKÓW, WYJAZDY SINGLOWE

Gatsby związki: ależ to nie chodzi o pieniądze

Historia to jest taka – on płaci, a ona wymaga. Albo na odwrót. Ze względów retorycznych i bliższych moim obserwacjom, skupię się na bardziej stereotypowej wersji.

On płaci, bo tak wypada. Chce być dżentelmenem. Tak go nauczyli w domu. Widział to na filmach. Ma gest i lubi się poczuć. W końcu jest mężczyzną. Poza tym zarabia – i to całkiem nieźle. Zresztą, gdyby zarabiał mniej, to dla zasady i tak zaprosiłby na pierwszą kawę. I drugą. I obiad. I kolację. I kino. I łyżwy. I…

No właśnie.

I tak stawia, i stawia.

Organizuje, kreuje, inicjuje. A ona w międzyczasie zostaje jego dziewczyną.

Właściwie to nie zna go od innej strony, zresztą nigdy nie było żadnej dyskusji. Regulował rachunek, gdy była w toalecie, pierwszy sięgał po portfel w sklepie, przynosił wydrukowane bilety.

Nie musiała, ba, podobało jej się to. W końcu jest mężczyzną. Niech płaci.

To nie jest tak, że ona nie pracuje. Oj pracuje. Na dodatek zarabia. Kto wie, może nawet więcej od niego. Realizuje się zawodowo, lubi mieć swoje pieniądze.

No, ale skoro to on stawia… Przecież jest mężczyzną.

Mijają miesiące. Jeden, drugi, trzeci. Związek się rozwija, powoli dobija do roku. I jakoś tak się dzieje, że to on dalej płaci.

Czy to źle? No skąd. Przecież nic nie mówi. Nie skarży się, że mu to nie odpowiada.

POWIEDZIAŁBY przecież, gdyby chciał. Jak nie mówi, to znaczy, że jest wszystko w porządku. Bardzo dobrze, w końcu jest mężczyzną. Może kandydatem na męża. Mało! Ojca. Musi wiedzieć, jak utrzymać rodzinę.

A on nie mówi, bo…

Jakoś tak mu niezręcznie. Już zabrnął za daleko. Zawsze tak było i co, teraz po roku ma nagle nie płacić? Poprosić, żeby zapłaciła ona? Jakiś taki niesmak.

Jak zareaguje? Może pomyśli, że coś źle w pracy lub jeszcze gorzej – że sobie nie radzi. Może nigdy sobie nie radził? Poczuje się oszukana? Zawiedziona? Rozczarowana?

Zresztą… Te rozmowy o pieniądzach. Jakże niekomfortowe. Nie wiadomo, jak zacząć. Od czego zacząć. Nie wiadomo też, jak to się skończy.

Przecież jest tak miło. Nie kłócimy się. Każdy ugruntował się w swojej roli. Doszedł w niej do perfekcji. Ona przecież by zapłaciła – oczywiście, nie miałaby z tym problemu! Ale jakoś tak to wychodzi… On by przecież powiedział – ale dziwnym trafem do tego nie dochodzi…

A później jest ta scena.

Pewnego dnia, kropla przelewa czarę goryczy. W efekcie różnych takich, które zbierały się i zbierały, pojawiają się pierwsze rysy na sielankowym młodym związku. Ciche irytacje, ukradkowe prychnięcia, ukryte przewracanie oczami, żarty, żarciki mniej lub bardziej kąsające, niekiedy przebąkiwanie, że jednak się różnimy, że mamy inaczej. Aż tu nagle! Pierdolnięcie.

MOGŁABYŚ ZAPŁACIĆ.

Jednak to wcale nie chodzi o pieniądze.

Nie, to nigdy nie jest o pieniądzach. (chociaż, czasem jest)

To jest o równowadze, w dawaniu i braniu. O wzajemności. O nieprzyjmowaniu za pewnik i oczywistość. O rozmowie, nawet, jeśli to niewygodne. O poznawaniu się, głębszym, od nie zawsze najpiękniejszej strony. O negocjacjach dwóch jednostek, które złączone uczuciem, wciąż są innymi ludźmi i nie zawsze na świat patrzą tak samo.

I o tym, że może się okazać, że obok chce się mieć bardziej partnerkę, a mniej księżniczkę.

Być bardziej w relacji, mniej w układzie.

I przede wszystkim, nie zawsze musieć być mężczyzną uginającym się pod pręgieżem konwencji.

Czasem, jak się porozmawia, okazuje się, że tak jak jest, jest dobrze. On nie ma z tym problemu. Chce, żeby tak było. Za to…

A to już jest odrębna historia….

***
Podkręcona na maksa opowieść tego typu została przedstawiona w serialu Czwartkowe Wdowy – czasem męczy, ale mimo wszystko warto zobaczyć.

Podziel się:

Autorka:

Picture of Karolina Habryło
Karolina Habryło

Już teraz ruszyły zapisy na najnowsze warsztaty dla singli, w ramach Singlowego Klubu Randkowego!

Zobacz inne wpisy: